Sumowisko

Namówiłem mojego kolegę Przema na sumy na stawy, po kilku bezowocnych zasiadkach na karpia. Przemo z oporami ale się zgodził, powiedział że będzie później. Na stawie byłem już ok.16 żeby połapać żywców... kurcze jakie one były oporne... do godziny 20 miałem tylko 4 leszczyki i jedna płoć! Splawikówka dalej próbowała nałapać żywców, ale bezskutecznie. Zestawy na suma podpatrzyłem na filmie z gazety wędkarskiej "wędkarstwo moje hobby" gdzie kolesie łapią sumy w Hiszpanii. Od samego oglądania człowiek się poci szczególnie gdy widzi jak "targają" sumy na 50 kg i większe.



Założyłem leszczyka na zestaw i powędrował do wody nadzieje na suma bo sąsiad dwa dni wcześniej zerwał takiego na 130cm. Miał go pod brzegiem ale niebyli go wstanie podebrać i przed samym brzegiem się zerwał. Z nadzieja na połów życia czekałem na Przema - przyszedł ok. 23 i zaczął rozkładać sprzęt. Było ciemno i pomagałem mu by zestawy były jak najszybciej w wodzie. Nagle od strony moich wędek dobiegła nas piękna melodia - to sygnalizator i hamulec zaczął grac. Dobiegamy do wędek i czekamy, ciąć czy nie ciąć, po chwili zaciąłem i poczułem potężny opór. Trwało to kilka sekund i było po sprawie - "kurcze, zerwał się" - powiedziałem. Zakładam nowego leszczyka i rzucam. Kontynuując rozkładanie sprzętu. Na zestaw Przema zakładamy płotkę i rzucamy. Rozłożeni lokujemy się pod parasolem karpiowym i szeptamy o ostatnich wyprawach na karpie. Po jakiejś godzinie od tamtego brania słyszymy jak drobnica rozpieszchala się na powierzchni. Po paru sekundach usłyszeliśmy potężny plusk i branie u mnie na wędce. Mowie do Przema: "czekamy teraz dłużej aż przełknie" żeby się znowu nie zerwał. Zacinam i siedzi, ostro podciąga mnie w stronę wody bo nie ustawiłem hamulca po ostatniej walce z zaczepem (po prostu amatorka) był może 10 sekund, trzepnął łbem i odpłyną. Poleciało trochę łaciny z moich ust, zakładam ostatniego leszcza i zestaw wędruje do wody. Po 20 minutach u Przema sygnalizator piszczy na całego zrywamy się do wędki i czekamy po pól minucie Przemo chce zaciąć, ale ryba wypluła żywca. Z niedowierzaniem patrzymy na siebie. Do rana już nie było brania, ale ta noc utkwi nam do końca życia. We wrześniu również planujemy zasiąść na suma może tym razem będzie na brzegu

Daniel Słowik (BOBIK)